Okienko prawdy


Od dawna chcieliśmy to zrobić. 
Opowieści opowieściami, ale najlepiej jednak zobaczyć na własne oczy:) 
Jesienią zrobiliśmy przekrój ściany w naszych drzwiach wejściowych,
ale chcieliśmy, żeby i w części gościnnej był "dowód" na to, że ten dom naprawdę jest ze słomy:)

Glina jest cudownym materiałem, który łatwo poddaje się obróbce. Nie potrzeba żadnego ciężkiego sprzętu, tylko woda:) W zasadzie dałoby się wydłubać to okienko palcami, ale wspomagaliśmy się śrubokrętem i szpachelką.



 Pierwsze rysy



Grunt to dobrze namoczyć tynk.



Tynk ma kilka ładnych centymetrów grubości, ale wreszcie dogrzebaliśmy się do słomy.




Przymierzanie "szybki" czyli kawałka pleksi, nie zdecydowaliśmy się na szkło ze względów bezpieczeństwa. Okienko jest na wysokości nawet małych rączek;)


Po wpasowaniu szybki trzeba było zakleić jej brzegi. To, co wydłubaliśmy ze ściany, zostało namoczone i użyte ponownie do "obróbki okiennej".


Z gliną cudownie pracuje się gołymi rękami:)


Trochę wody nam popłynęło po ścianie i zostały ślady, dlatego ukręciłam szybko trochę glinianej farby: rozmoczony tynk (czyli glina i piasek) i klajster z mąki.



Zamalowałam zacieki...


...i gotowe!

Nasze lampy DIY

Zainspirowana taką lampą przystąpiłam do produkcji lamp do naszego Dobrego Domu. 

formą może być cokolwiek: moją forma była pokrywka pojemnika tortowego:)

bandaż gipsowy do nabycia w aptece za parę złotych pocięty na pasy...

...zamoczony i nałożony na formę

skorupa zdjęta z formy (następnego dnia)

gruntowanie ułatwia późniejsze malowanie; zwykły grunt do ścian, pozostałości budowlane:)

trzymadło wymontowane przez Kamila ze starego głośnika; gipsowa skorupka posprejowana miedzianym sprejem

trzymadło zamocowane śrubkami

gotowe!
lampa Krysi; formą była piłka plażowa, kolor: róż, na życzenie, dziury uwalniają światło, bo zrobiło się za ciemno:) 

lampa z papier mache, wykonana przez wakacyjnych gości, dzięki Majka!; formą był metalowy element maszyny rolniczej zakupiony przy okazji na olxie:), papier pięknie przepuszcza światło!


wersja czarna
wersja miedziana


Nasze nowe stare drzwi

Mnóstwo z nimi roboty i problemów, ale wynagradzają wszystko nieodpartym urokiem solidnej przeszłości.
Nasze stare nowe drzwi pochodzą z Mazowsza, m.in. ze starego domu w Brwinowie, a dwie sztuki dokupiliśmy od sąsiadów. Znalazłam je w necie, Kamil i stare autko dowieźli do Werstoku. Witek dorobił im futryny, przyciął tu i tam. Kamil spędził kilkanaście godzin nad rozkręconymi zamkami (kilka doprowadził do stanu używalności!). Pozostało jeszcze dopasowanie starych szyldów, które mają inny rozstaw otworów i nie pasują do nowych wkładek.

dopasowane do nowych futryn




Kamil walczy z klamką
opalanie...
opalanie...

i opalanie

a potem szlifowanie, szlifowanie, szlifowanie, szlifowanie...
 W trakcie szlifowania zajeździliśmy tę żółtą tanią szlifierkę na śmierć, trzeba było i tak kupić następną porządną, wniosek: na sprzęcie nie warto oszczędzać:)

Nie mogłam się zdecydować czy zostawić drzwi saute czy pomalować, więc są i takie i takie. Przepis na farbę kredową diy znalazłam tu: http://projektcacko.pl/farba-kredowa/
Fajna przygoda chociaż klej kostny śmierdzi niemiłosiernie, trzeba popracować nad wegańską wersją:)

malowanie farbą kredową


Na koniec drzwi pomalowane i te saute pokryłam warstwą wosku. Kilka sztuk woskiem własnej roboty według tego przepisu: http://projektcacko.pl/naturalny-wosk-do-drewna/, a kilka bezbarwnym woskiem Liberon. Praca z naturalnym woskiem jest trochę trudniejsza, wosk trudniej się rozprowadza i trzeba go co chwilę podgrzewać, za to przepięknie pachnie:) Woskowane drzwi są dobrze zabezpieczone przed uszkodzeniami i mają bardzo subtelny połysk.

woskowanie
W sumie mamy czternaście sztuk starych drzwi, z czego sześć sztuk jest już odpicowanych, reszta czeka na swój czas:)
drzwi przesuwane do jednej z łazienek

efekt końcowy w części gościnnej 

klamce brakuje jeszcze szyldu

drzwi do łazienki

Kamil zdobył odznakę ślusarza:)





Werstok - Dom Dobry otwiera się!

Awangardowo, bo po sezonie wakacyjnym, Dom Dobry otwiera się na gości.





Jeszcze nie wszystko dopieszczone tak jakbyśmy chcieli: schody są ciągle prowizoryczne...

prowizoryczne schody
i nie ma jeszcze balustrady na balkonie...
brak balustrady na balkonie
Strona www.werstok.pl jeszcze niegotowa, profil na fejsie nieodpalony. Wszelkie sprawy (rezerwacje, pytania) załatwiamy na razie telefonicznie (Marysia: 504 246 976) lub mailowo (przyszychowska@gmail.com)

Pierwsi goście już testowali dobroć naszego domu i wyrazili zadowolenie:) Dziękujemy Vengo. Dzięki Gosiu:)

Zapraszamy do twórczego lenistwa w Domu Dobrym:)


Marzenia się spełniają- tadelakt


Wreszcie mogę zaprezentować tadelakt, który powstał w naszej kuchni w marcu, ale do tej pory nie miał godnej oprawy. 
Jesionowy blat kupiłam w "Liroju" w Białymstoku, kochani sąsiedzi przywieźli go do Werstoku; Kamil z Marcinem-Marcelpanem kilka dni chodzili wokół niego, aż wreszcie wszystko jest gotowe: blat, zlew, kontakty. Brakuje jeszcze płyty gazowej, która idzie i idzie i kiedyś dojdzie, mam nadzieję.

Marzył mi się prysznic tadelaktowy, ale w końcu zdecydowałam się na kawałek w kuchni, żeby go częściej oglądać:) 

Kasia i Rysio wpadli na dzień i tak powstał kawałek morza przy piaszczystej plaży:)





  Kuchnia w prawie pełnej krasie:)


 Ceramiczny zlew znaleziony na olx-ie. Bateria ikeowa z przeceny. Zmywara, piec i lodówka jeszcze z Wawy.




Detal: piasek i woda.